Miesiąc temu, jak wróciłam z Woziwody, czekała na mnie niespodzianka od firmy Galplast. W przesyłce otrzymałam dwa szydełka oraz kilka fiolek z koralikami. Niezwłocznie rozpoczęłam testy:)
Początkowo trudno mi było się przestawić na szydełka z rączką, dotychczas używałam jedynie metalowych lub aluminiowych szydełek (Tulip, Pony), ale potem pokochałam je bezgranicznie!
Pierwsze szydełko do testów - Clover z wyprofilowaną rączką. Kolorystycznie nie zachwyca tak jak Amour, ale jest bardzo wygodne. Brązowa elipsa umieszczona w rączce to szczegół, który dba o opuszek mojego kciuka - po szydełkowaniu Tulipem często miałam odciski lub zdartą skórę od szorstkiego napisu.
Kolejną zaletą jest to, że można nim szydełkować dużo dłużej, unikając zmęczenia nadgarstków, aniżeli Tulipem. Brązowy Clover jest moim numerem jeden wśród szydełek:)
Drugie szydełko - Amour również od Clover'a urzeka kolorem (ułatwia odnalezienie w przepastnej torebce). Do mnie trafiło drobne szydełko w rozmiarze 0,60 mm, które idealnie sprawdziło się w szydełkowaniu ciasnego ukośnika. Wyprofilowana rączka z dającego wrażenie ciepła tworzywa zdecydowanie pozwala na dłuższe szydełkowanie niż w przypadku "zwykłych" szydełek. Ten model ma jednak drobną wadę, wypukły napis Clover na zakończeniu rączki. Napis ten mnie irytował podczas pracy, więc prędzej czy później zostanie spiłowany.
Testowanie uznaję za bardzo udane, mimo że wcześniej uważałam szydełka z rączką za zbytek, tak teraz nie wyobrażam sobie bez nich pracy. Czy Wy też macie podobne doświadczenia?
O te szydełka z rączką możecie pytać w dobrze zaopatrzonych pasmanteriach - warto je mieć! Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w testowaniu:)
Początkowo trudno mi było się przestawić na szydełka z rączką, dotychczas używałam jedynie metalowych lub aluminiowych szydełek (Tulip, Pony), ale potem pokochałam je bezgranicznie!
Pierwsze szydełko do testów - Clover z wyprofilowaną rączką. Kolorystycznie nie zachwyca tak jak Amour, ale jest bardzo wygodne. Brązowa elipsa umieszczona w rączce to szczegół, który dba o opuszek mojego kciuka - po szydełkowaniu Tulipem często miałam odciski lub zdartą skórę od szorstkiego napisu.
Kolejną zaletą jest to, że można nim szydełkować dużo dłużej, unikając zmęczenia nadgarstków, aniżeli Tulipem. Brązowy Clover jest moim numerem jeden wśród szydełek:)
Drugie szydełko - Amour również od Clover'a urzeka kolorem (ułatwia odnalezienie w przepastnej torebce). Do mnie trafiło drobne szydełko w rozmiarze 0,60 mm, które idealnie sprawdziło się w szydełkowaniu ciasnego ukośnika. Wyprofilowana rączka z dającego wrażenie ciepła tworzywa zdecydowanie pozwala na dłuższe szydełkowanie niż w przypadku "zwykłych" szydełek. Ten model ma jednak drobną wadę, wypukły napis Clover na zakończeniu rączki. Napis ten mnie irytował podczas pracy, więc prędzej czy później zostanie spiłowany.
Testowanie uznaję za bardzo udane, mimo że wcześniej uważałam szydełka z rączką za zbytek, tak teraz nie wyobrażam sobie bez nich pracy. Czy Wy też macie podobne doświadczenia?
O te szydełka z rączką możecie pytać w dobrze zaopatrzonych pasmanteriach - warto je mieć! Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w testowaniu:)